Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy
(1898-1984)Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik
t. I
7. List okrężny
Rozmyślanie.
Kochani moi Księża!
Minął okres wytężonej pracy duszpasterskiej. Z podziwu godnym zapałem znosiliście ciężar i upalenia dnia w winnicy Chrystusowej. Chrystus policzy wszystkie Wasze wysiłki, podejmowane około zbawienia dusz. Sam będzie Warn za to nagrodą bardzo wielką.
Ogromny wysiłek zewnętrzny, włożony przez Was w tym czasie w pracę duszpasterską, mógł jednak łatwo pociągnąć za sobą zaniedbanie się w ćwiczeniach duchownych, zwłaszcza w rozmyślaniu. Dlatego też kilka słów serdecznych przypomnienia o tym ćwiczeniu, które stanowi podstawę życia duchowego. Przypomnienie moje podyktowane jest jedynie troską o dobro Waszych kapłańskich nieśmiertelnych dusz.
Codzienne półgodzinne rozmyślanie jest dla nas nakazem wynikającym z § 57a Ustaw Towarzystwa. Dostojny nasz Założyciel, umieszczając punkt ten na naczelnym miejscu w rozdziale „O życiu modlitwy", wychodzi ze słusznego założenia, że codzienne rozmyślanie jest koniecznym środkiem do zachowania duszy kapłańskiej w jej pierwotnej gorliwości.
Jest moralnym niepodobieństwem, by kapłan bez rozmyślania potrafił się uchronić od grzechu i równocześnie być wzorem cnót. Bez modlitwy i rozmyślania niepodobna dobrze żyć. Kapłan, który nie rozmyśla, musi upaść. Gdy zabraknie tej rosy szczerych zastanowień, „ziemia kapłańska" musi ulec spustoszeniu. Rzecz to oczywista, że w codziennej pracy kapłańskiej, wyczerpują się siły duchowe. Trzeba je ciągle odnawiać. Trzeba na nowo ładować akumulator tychże sił duchowych, by móc dalej nimi promieniować i dawać Chrystusa duszom.
Kapłan, który nie rozmyśla, może być bardzo wykształcony, ale mądry nie będzie nigdy. Może narobić wokoło siebie dużo szumu, ale zawsze będzie szła od niego pustka, zimnota. Kapłana, który medytuje, łatwo odróżnić od tego, który ten obowiązek zaniedbuje. Pierwszy odznacza się skupieniem i powagą. Cokolwiek czyni, czyni w powadze ducha. Widać, że chodzi w obecności Bożej. Czuć, że Trójca Przenajświętsza mieszka w nim. Kapłan zaniedbujący się w rozmyślaniu, rozproszony lekkomyślnie, nie pociąga urokiem życia wewnętrznego, nie wzbudza szacunku w duszach głębszych.
„Każdy kapłan z ludzi wzięty, dla ludzi bywa postanowiony, w tym co do Boga należy" (Hbr 5,1). Jest więc postanowiony pośrednikiem między ludźmi a Bogiem. Lecz jakże będzie mógł być pośrednikiem, jeżeli nie będzie równocześnie w szczególniejszy sposób zjednoczony z Bogiem - „divinae consors naturae". To zjednoczenie dokonuje się przez rozmyślanie i łaski z niego płynące.
Kapłan jest szafarzem tajemnic Bożych. Ma on budować na ziemi „Królestwo Boże, które nie jest z tego świata", ale całkiem wewnętrzne. Ma szczepić i rozkrzewiać wiarę, która dotyczy przecież rzeczy niewidzialnych. Ma podnosić serca ludzkie do miłości Bożej, do pożądania rzeczy niewidzialnych. Lecz w jaki sposób zdoła on ten obowiązek wypełnić, jeżeli sam tych rzeczy niewidzialnych nie ukocha? A jak je ma ukochać, jeżeli ich nie pozna? „Invisa diligi possunt, incognito nequaquam" woła św. Augustyn. A jak je pozna, jeżeli duchem i rozmyślaniem, „intellectu cogitabundo", nie przeniknie onych zasłon tajemnic Bożych, nie stanie się człowiekiem wewnętrznym?
Moc i świętość kapłańska zależą od rozmyślania i modlitwy. Kapłan, który nie czyni zakonu Pańskiego, zginie w uniżeniu swoim „Nisi quod lege tua meditatio mea est, tunc forte perissem in humilitate mea" (Za 12,10).
Rozmyślanie modeluje wewnętrzną postawę kapłana. Pobudza jego wolę, by wśród zgiełku zewnętrznych zajęć i wrażeń zwalczał złe skłonności, powtarzając owo Stanisławowe „Ad maiora natus sum".
Chrystus przyszedł miotać ogień na ziemię. Kapłan Chrystusowy musi być pełen ognia Bożego, by mógł nim serca ludzkie zapalać. Lecz tylko na rozmyślaniu zapłonie dusza jego gorącą żądzą chwały Bożej i zbawienia dusz. „Concalui cor meum ... et in meditatione mea exardescet ignis" (Ps 38,4). W tym porannym cichym sam na sam z Chrystusem dojrzeje w nim owo bezgraniczne ukochanie sprawy Bożej, owa żądza ofiary z siebie i to radosne poświęcenie sił, wygód, życia dla dobra nieśmiertelnych dusz, owa bezwarunkowa karność wewnętrzna w duchu wiary (S 8 Ustaw).
Rozmyślaniem zdobywa się ową mądrość Bożą, cnotę tak potrzebną w rządach dusz. A przecież władanie duszami „regimen animarum" jest według orzeczenia wielu świętych pisarzy sztuką królewską, przewyższającą wszelkie inne sztuki Ta mądrość jako owoc rozmyślania znajdzie skuteczną radę i obronę, jeśli kapłan myśl swoją skieruje na własne błędy i niedoskonałości. Mądrość tę uprosi Warn na rozmyślaniu Najświętsza Panna „Virgo prudentissima" i „Mater boni consilii".
Rozmyślanie to prawdziwa „manna absconditum". Pewnie, że słodycz i skutki działania tej manny nie od razu odczuć się dają. Lecz wytrwałość w rozmyślaniu, mimo oschłości i rozmaitych zewnętrznych przeszkód, Bóg z czasem uwieńczy specjalną nagrodą. Tak dosadnie mówi o tym autor Naśladowania: „Jeśli sam sobie zostawiony jestem, to jestem niemocą i nicością samą. Lecz skoro Ty wejrzysz na mnie, o mój Boże, wnet stawom się silny i mężny i nowa radość napełnia mnie. Wielki to dziw, że tak nagle wznosisz i tak łaskawie obejmujesz mnie...".
Owocem długich i sumiennych rozmyślań Tomasza a Kempis jest jego wspaniała książka „O naśladowaniu Chrystusa", która po Piśmie św. jest najwięcej rozpowszechnioną książką na świecie, książką dokonywującą głębokiej przemiany w duszach ludzkich. Któż jednak policzy, ile czasu ten świątobliwy zakonnik przemedytował, z jaką cierpliwością i wytrwałością się modlił, zanim spisał te książki pisane ogniem i czarem miłości Bożej?
Rozmyślanie jako kompas życia wewnętrznego takie więc wspaniałe rodzi owoce i takie zlewa błogosławieństwa na dusze. Nie dziwić się przeto kapłanom, którzy osobnym ślubem zobowiązują się do codziennego rozmyślania.
Nie dziwić się również, że i Kościół święty w dniu Waszych święceń kapłańskich obowiązek ten w szczególniejszy sposób podkreślił. Zalecił Wam bowiem, iżbyście w zakonie Bożym we dnie i w nocy rozmyślając to, w co wierzycie, nauczali i to, czego nauczacie, własnym życiem naśladowali. „Ut in lege sua die ac nocte meditantes, quod crediderint doceant, quod docuerint imitentur".
Jeśli chodzi o tematy rozmyślań, to wewnętrzne życie Zbawiciela naszego stanowić będzie zawsze przedmiot najwznioślejszy. Zwracajcie często myśli i serca Wasze do scen z Pisma św. Przeżywajcie je coraz głębiej i coraz w ściślejszym zespoleniu z Chrystusem. Chrystusowi na rozmyślaniu zwierzajcie się ze swoich trosk duszpasterskich, szukajcie Jego rady i pomocy. Niech Wasza rozmowa z Chrystusem na rozmyślaniu będzie ową „familiaris conversatio". Udzieli ona duszy Waszej słodkiej pociechy i będzie uspokojeniem wśród nurtujących niepewności. Jak Pan Jezus wnikał w potrzeby Apostołów, jak się przejmował ich potrzebami i życzeniami, tak też zrozumie i Wasze potrzeby i chętnie uwzględni Wasze prośby i życzenia, przedkładane Mu na rozmyślaniu.
Zwłaszcza wśród licznych przeciwności, rozterek i rozczarowań, stanie się Chrystus w czasie rozmyślania prawdziwym Pocieszycielem i balsamem duszy. Wasze skargi nigdy Go nie znudzą. Będzie Wam Powiernikiem pewnym i życzliwym, który Waszych tajemnic nikomu nie zdradzi. Chodzi tylko o to, by tego obcowania z Chrystusem na rozmyślaniu się uczyć. Jest to wielka sztuka, której nabyciu warto poświęcić niejeden wysiłek. „Magna ars est scire cum Jesu conversari, et scire Jesu tenere, magna prudentia";
W rozmyślaniu chodzi o to, by modlitwa myślna wywołała w nas pewne wzruszenia, które doprowadziłyby nas do wyraźnych postanowień. W rozmyślaniu nie chodzi o kształcenie umysłu, ale raczej o pobudzenie woli. Rozmyślanie o tyle ma znaczenie, o ile staje się pobudką do czynu.
Opierając się na takich zasadach, uzyskamy swobodę w naszych rozmyślaniach. Będziemy w nich wielbić, dziękować, wynagradzać, prosić, składać ofiary, jak to określa św. Teresa, ten wielki mistrz modlitwy myślnej.
Oto kilka uwag, słów zachęty i przypomnienia o tym tak ważnym i podstawowym ćwiczeniu duchowym. Byśmy wszyscy w Towarzystwie codzienne rozmyślania jak najowocniej odprawiali, polecam rozmyślania każdego z Was opiece Tej, przez która. Bóg wszystko nam dawać postanowił. „Dlatego klękając na kolana nasze ku Matce Pana naszego Jezusa Chrystusa" (Ef 3,14) prośmy za Jej wielmożną przyczyną, by kapłani Towarzystwa Jej Syna Bożego przez modlitwę myślną „byli utwierdzeni przez Ducha Jego na wewnętrznego człowieka" (Ef 3,16).
Polecam Towarzystwo i siebie dalszym modlitwom Waszym, przyrzekając Warn udział w niegodnych modlitwach własnych.
Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem, kochający Was w Chrystusie Jezusie
(-) O. Ignacy TChr
Poznań, dnia 1 lipca 1946 r.
Druk: LO I, s. 28-32.