Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

(1898-1984)
Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik

t. III

40. List okrężny

Miles Christi.


 

Carissimi!

Życie śp. Prymasa Założyciela kard. A. Hlonda cechuje znamienny rys - postawa żołnierska. Wszystkie jego ruchy, wypowiedzi, przemówienia, jego dynamizm w działaniu, charakteryzują w pełni żołnierza sprawy Chrystusowej.

Ecclesia militans

Ze wszystkich wielkich zawołań Kościoła, które porywają najwięcej jego natchnioną wyobraźnię, to zawołanie „Ecclesia militans". To zawołanie najszczytniejsze, wymagające bezgranicznego poświęcenia, było mu natchnieniem przez całe życie i wyzwoliło z niego niespożyte energie.

Ks. Prymas wyniósł tę żołnierskość ze swej ziemi rodzinnej, ze Śląska, zahartowanego w bojach od tylu wieków. Wszak Ślązacy znani są jako świetni żołnierze i zawsze gotowi, gdy trzeba walczyć o świętą sprawę. Tak więc bohaterski temperament śląski, skrzyżowany z postawą ofensywną rycerza Kościoła wojującego, ukształtował charakter zgasłego duchowego Wodza Narodu.

Służba żołnierska

Ta żołnierskość ujawnia się w jego działalności. Opierając się na zdumiewających darach umysłu i serca, którymi Pan Bóg go tak hojnie wyposażył, rozpoczyna jako Prymas Polski wielką ofensywę o panowanie Królestwa Bożego na ziemiach polskich. Z hasłem bojowym na ustach „da mihi animas, caetera tolle" rusza z zapałem żołnierza Bożego na podbój dusz.

Z nieustraszonym męstwem i odwagą broni sprawy Kościoła św. w kraju i za granicą. Na zjazdach i międzynarodowych kongresach w czasie pokoju i wojny swą postawą żołnierską opromienia sprawę Królestwa Chrystusowego niebywałym dotąd blaskiem.

Duch ofensywy

We wszystkich listach pasterskich powtarza się często nuta o świętej ofensywie, o trzymaniu wysoko sztandaru w boju o Boga.

„... Od tego źródła nadprzyrodzonego rusza też nasza wyprawa ku obronie praw Polski do Boga. Musimy ruszyć wszyscy. Nie czas na wygodę i nieczynność. Ruszyć muszą młodzi i starzy, mężczyźni, kobiety, jednostki, rodziny, parafie. Ruszyć muszą bractwa, które zamarły, jeżeli nie wskrzeszą ducha apostolskiego. Ruszyć muszą trzecie zakony w duchu serafickim Biedaczka z Asyżu. Ruszyć muszą sodalicje, wierne rycerskiej służbie Mariańskiej".

„Pójdziemy z Chrystusem w naród i jego życie. Pójdziemy na pracę, na niewygodę, na nieprzyjemności i upokorzenia, na ofiary i poświęcenia. Pójdziemy na czyn osobisty, ukryty, nieznany. Pójdziemy na wspólne, wielkie, skoordynowane działanie".

„Już na walkę ruszają królewskie sztandary, już w blaskach tajemnica Krzyża jaśnieje nad walczącym światem. Na kolana! A potem w sze­regi! „Nie dajmy się zwyciężyć złemu, lecz zwyciężajmy złe w dobrem" (list pasterski „O zadaniach katolicyzmu" 1932 r.).

Żołnierska nuta

Mówiąc o sprawach religijnych ucieka się często do porównań wojskowych. „... Jak kiedyś nasi królowie w niebezpieczeństwie Ojczyzny ogłaszali pospolite ruszenie - i wtedy całe rycerstwo polskie siadało na koń i nastawiało piersi w obronie kraju, tak i ja dziś wzy­wam was wszystkich do świętej wyprawy w obronie wiary i Kościoła".

A gdzie indziej: „Duchem Chrystusowym uskrzydleni, wrośnięci życiem łaski w Boga, stajemy do dziejowej rozprawy z napastniczym bezbożnictwem" („O katolickie zasady moralne").

Szeregi Towarzystwa

Prymas Założyciel pragnął przelać swego ducha żołnierskiego w szeregi naszego Towarzystwa. Pragnął on, by w szeregach Towarzystwa drgała nuta rycerska oddania się bez reszty sprawie utrwalenia Królestwa Bożego na wychodźstwie. Ten maksymalizm rycerski precyzuje on wyraźnie, kiedy nakreśla charakterystycznego ducha Towarzystwa:

a) „bezgraniczne ukochanie sprawy Bożej na wychodźstwie,
b) żądza ofiary z siebie i radosne poświęcenie sił, wygód i życia dla dobra tułaczy polskich,
c) bezwarunkowa karność wewnętrzna w duchu wiary".

Ta sama nuta żołnierska pobrzmiewa zwłaszcza w obrzędzie profesyinym, przez niego ułożonym. Młodym nowicjuszom niby podchorążym Bożym, w chwili profesji kładzie w usta te słowa:

„Służbę Chrystusową rozumiemy jako służbę miłości i ofiary. W miłości Boga pragniemy znaleźć uświęcenie naszych dusz grzesznych a w ofiar­nej pracy dla wychodźstwa chcemy strawić siły i życie ...".

Tuż przed profesją krótki żołnierski rozkaz.

„Padnijcie na kolana! Za wami świat. Przed wami wyżyny świętości i apostolski trud. Nad wami Bóg i Matka Najświętsza. Tam daleko miliony dusz, którym ofiara wasza stanie się zbawieniem".

A po profesji znowu krótkie żołnierskie słowa, brzmiące jak rozkaz dzienny wodza: „Sprawa Boża niech będzie odtąd sprawą waszą. Świętość i poży­tek Towarzystwa niech będzie waszą synowską troską. Całe życie wasze niech się zmieni na hymn pochwalny, wyśpiewany na cześć Króla wieków".

Bez wytchnienia

Prymas Polski pełni swą służbę żołnierską bez wytchnienia. Nie zna co to wygoda i oszczędzanie siebie. Nigdy nie baczy na fizyczne zmęczenie. Odbywa dalekie i męczące podróże, by być wszędzie tam, gdzie żołnierska służba w obronie Królestwa Bożego tego wymaga.

Swą postawą żołnierską, swym radosnym uśmiechem jest natchnieniem tym wszystkim, których prowadzi na bój o prawa Królestwa Bożego.

Jest na posterunku dosłownie do ostatniej chwili. Jeszcze zaledwie kilka dni przed śmiercią prowadzi pochód przez ulice Warszawy z relikwiami bł. Władysława, patrona stolicy. Jeszcze dzień przed śmiertelną chorobą przemawia z zapałem żołnierskim do młodzieży.

Żołnierska śmierć

Umiera jak na wodza i hetmana przystało. Z męstwem poddaje się niezbadanym wyrokom Bożym. Z pogodą ducha składa swe życie w ofierze w tej myśli, by Królestwo Chrystusowe zapanowało w duszach ludzkich.

W ostatniej chwili zbiera wkoło siebie kapłanów, a jako wódz naczelny wydaje im ostatnie rozkazy i błogosławi im na bój „w tej najcięższej walce Królestwa Chrystusowego z mocami ciemności".

Zachęca do mężnego trwania na posterunkach i zapowiada zwycięstwo za przyczyną Matki Najświętszej!

„Nigdy nie wolno tracić nadziei! Inaczej by ta walka wyglądała, gdybym ja był. Jeżeli mnie nie będzie, wy walczcie, by sprawa Boża zwyciężyła. A po śmierci pamiętajcie także o duszy mojej".

Nie dziw przeto, że po jego śmierci zapanowała prawdziwa żałoba serc. Smucił się cały naród, tak jak się smucą żołnierze, którzy stracili swego ukochanego wodza. Bo ten, który odszedł, nie tylko trzymał w dłoniach pastorał biskupi, ale był wielkim wodzem dusz.

Toteż kiedy na mównicę żałobną wstąpił bp K. Radoński, by wypowiedzieć ogromny ból, który targnął milionami serc, rozpoczął swe przemówienie od tych znamiennych słów Pisma św.:

„Azali nie wiecie, że Hetman, a bardzo wielki, poległ dziś w Izraelu?"

Jakież to szczęście dla nas, że z woli Bożej jesteśmy żołnierzami spod sztandaru Chrystusa Króla. W dzień naszych świętych ślubów składaliśmy na Jego sztandar święte przysięgi. Zawarliśmy z Nim przymierze, „poświęcając się dobrowolnie na szczytną służbę Jego Królestwa Prawdy, Pokoju i Zbawienia".

Toteż kiedy pod koniec tego miesiąca obchodzić będziemy uroczyście święto Chrystusa Króla - nasze święto pułkowe - odnowimy nasze przymierze. Na wzór zgasłego Wodza Założyciela pragniemy dalszą naszą służbę pełnić z godnością i męstwem. Pragniemy dużo pracować i cierpieć dla naszej sprawy z miłości, by kiedyś spalić się w ogniu tej miłości.

„My Chryste hufiec Twój, my Twa przyboczna straż,
O polskie dusze idziem w bój, Ty nam błogosław, Wodzu nasz!"

Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem

(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 października 1949 r.


Druk: LO III, s. 5-8.

Drukuj cofnij odsłon: 6011 aktualizowano: 2012-01-30 16:28 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone